UŚMIECHNIJ SIĘ

UŚMIECHNIJ SIĘ

niedziela, 20 grudnia 2015

TOLERANCJA

135 wpis Drogi Pamiętniczku! Po raz kolejny mam objawy łuszczycy, a co za tym idzie – odizolowanie. Bardzo dzieżko mi się z tym żyje. Chciałam pobawić się z moją rówieśniczką, lecz ona zauważyła moje zmiany na dłoniach, kiedy sięgałam po piłkę. Od razu pod pretekstem pójścia na obiad zostawiła mnie samą. Wróciłam do domu. Wzięłam telefon i napisałam do niej pytanie:''Dlaczego nagle musiałaś iść?'' Odpisała:''Nie chciałam się zarazić.'' Na co ja:''Ale to nie jest choroba zakaźna!'' Odpowiedziała:''Wolę nie ryzykować.Pa.'' W taki sposób skończyła się nasza znajomość i rozmowa. Humor mi się pogorszył. Poczułam się samotna. Dlaczego akurat ja muszę mieć taką tragiczną chorobę... Mama woła na obiad, lecz ja nie wstanę z łóżka. Mam w sobie za dużo smutku i rozpaczy. Raz chcę płakać, po czym krzyczeć na całe gardło. Mama niestety nie widzi mojego cierpienia. Tata ciągle w pracy, jak zawsze. Pewnie wróci znów o 22.00 kiedy już będę spała, o ile w ogóle dzisiaj zasnę. Niestety u nikogo nie mam wsparcia. A może jednak mam, lecz go nie umiem dostrzec? Wątpię... Pogram na komputerze. To mnie trochę zrelaksuje i może choć na chwilę zapomnę o swoim nieszczęściu. W pewnej chwili zobaczyłam reklamę o takiej treści: "Masz problem z łuszczycą? Jeśli chcesz się go pozbyć, wystarczy podejść do apteki Buchalter na ul. Kuśnierskiej 50. Ilość zestawów ograniczona. Zapraszamy." Pomyślałam, że dzięki temu preparatowi uda mi się pozbyć problemu. Jutro z samego rana pójdę do tej apteki! Kończę pamiętniczku. Muszę się wyspać. Na razie... 136 wpis Dzień dobry! Już od 6.30 jestem na nogach. Szybko zjadłam śniadanie, ciepło się ubrałam i popędziłam do t e j apteki. Za wszelką cenę muszę zdobyć ten lek! Wskoczyłam na rower i ile mam sił w nogach, pedałowałam, aby jak najszybciej zdążyć na siódmą. A tak z innej beczki: ciekawi mnie to czy rodzice zauważą, że mnie nie ma? Jestem już w domu. Nie mogę sie doczekać kiedy użyję tego leku! Czy przyniesie widoczne efekty? Nie wiem, to się jeszcze okaże. Na opakowaniu jest napisane: "Pędzelkiem nałóż preparat na zmianę skórną. Po tygodniu plama zniknie. Aby choroba nie nawracała firma Bauer poleca krem do ciała... ". Nie miała ochoty już dalej czytać ulotki dołączonej do opakowania. Myślałam tylko o tym jak będę wyglądać, kiedy pojawią się pierwsze efekty leczenia. Od razu nałożyłam lekarstwo. Momentalnie poczułam się lepiej psychicznie i fizycznie, bo przestało mnie swędzieć i pomyślałam sobie, że już blisko jestem swojego celu. Mama ponownie woła na obiad, a ja tym razem biegnę na niego w podskokach. Miałam tyle pozytywnej energii, że posprzątałam u siebie w pokoju i radosna położyłam się spać. Uważam, że to najszczęśliwszy dzień w moim smutnym życiu. Odzyskałam nadzieję na to, że w końcu przestanę być dla innych tylko problemem i pośmiewiskiem, a stanę się normalną dziewczyną. Czekam na efekty. Są to fragmenty pamiętnika mojej koleżanki, która kiedyś postanowiła mi wyjawić całą prawdę o sobie. Pamiętam jak bardzo poruszyło mnie jej wykluczenie z grupy najbliższych. Ze swoim problemem została sama. Na nikogo nie mogła liczyć. Zaimponował mi jednocześnie jej upór w dążeniu do celu, który sobie postawiła. Chciała za wszelką cenę wyleczyć się. Nie było jej łatwo, bo ciągle była poniżana i ignorowana przez swoich rówieśników. Dopiero wtedy zrozumiałam, że efekty tego odizolowania to między innymi: rozpacz, depresja, brak komunikacji ze społeczeństwem. Wiem że nie powinno się oceniać nikogo tylko po wyglądzie zewnętrznym , bo może to kogoś bardzo urazić. Wiele osób spośród nas choruje na różne choroby. Bywa tak, że są niewidoczne, ale czasami ich skutki możemy zaobserwować w wyglądzie człowieka, czy rozpoznać w jego zachowaniu. Często wtedy chora osoba pozostaje sama. Krąg jej znajomych zmniejsza się i zdarza się, że nie ma obok niej nikogo. Nie róbmy tego. W takich trudnych chwilach to właśnie opieka i zainteresowanie ze strony najbliższych podtrzymują chorą osobę na duchu i dają jej siłę do walki z chorobą. Nie odsuwajmy się na bok. Nie udawajmy, że to nie jest nasz problem. Przecież zachorować może każdy z nas i nie ma na to reguły. Najczęściej boimy się tego, żeby nie zarazić się od chorego. Nie znając choroby można się pomylić z rozpoznaniem czy jest zakaźna, czy nie. To strasznie smuci osobę chorą i odbiera jej siły do walki. Współcześni ludzie, osób innych od siebie w ogóle nie akceptują i odrzucają ze względu na to, że ich nie znają, nie rozumieją, a najczęściej nie mają wiedzy na temat problemu z jakim się stykają.Uważam że powinny być prowadzone specjalne spotkania np. w szkole na temat chorób i możliwości zarażenia się nimi. Może to spowodowałoby, że reakcja na chorą osobę będzie polegała na tym, że otrzyma ona od nas wsparcie i zrozumienie, a nie odrzucenie. Znam panią, która swoim zachowaniem daje dobry przykład zachowania się współczesnego człowieka. Jest to pani, która prowadzi grupę harcerzy. W tej grupie jest chłopak, który z dnia na dzień zachorował na zapalenie opon mózgowych. Niestety, wszczyscy jego koledzy odsunęli się od niego z powodu tej choroby. Została jednak przy nim ta pani, opiekunka grupy, która pomagała mu w trudnych chwilach. Jej postawa stała się dla mnie przykładem do naśladowania, jej zachowanie i poświęcenie jest wzorem dla innych. Uważam, że miarą wartości człowieka są właśnie takie postawy. Bycie blisko i wspieranie innych w kłopocie najczęściej nie wymaga ogromnych poświęceń. Drobny gest, uśmiech czy chwila spędzona na zabawie są najlepszym lekarstwem. Różnimy się między sobą kolorem skóry, włosów, wzrostem, wagą, ale to nie powinno przeszkadzać nam w nawiązywaniu prawdziwych relacji między sobą. Każdy człowiek to następne odkrycie, doświadczenie innych emocji. Każdy z nas ma swoje problemy, swoje Himalaje, które zdobywa każdego dnia. Będzie znacznie łatwiej zdobywać je wspólnie. Należy być otwartym na problemy innych, także na to, co niepodobne do naszego. Weronika Włodarczyk KL. Ia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz